"Niebezpieczne zachowanie, które cechuje wielu rodziców"
Kiedy człowiek staje się rodzicem, na samym początku dość często czuje się przytłoczony tym jak wiele teraz spoczywa na jego barkach, jak wiele rzeczy musi się nauczyć i jak wiele musi jeszcze zrobić. Ta odpowiedzialność za drugiego, malutkiego człowieka jest czymś czego praktycznie nie da się porównać do niemal żadnej innej relacji.
Z czasem jednak nabieramy w tym wprawy, stajemy się lepsi i zaczynamy coraz pewniej odnajdywać się w roli rodzica. W tym też momencie wielu rodziców dochodzi do wniosku, że chce dla swojego dziecka jak najlepiej i w efekcie sami chcą stać się jak najlepsi, bo wiedzą jak bardzo dzieci uczą się przez przykład. Nie bez powodu tak wielu mówi:
„Nie obawiaj się tego, że dziecko cię nie słucha. Obawiaj się tego, że ciągle cię obserwuje.”
To z kolei może prowadzić do chęci stania się w oczach dziecka chodzącymi ideałami. Osobami, które radzą sobie w każdej sytuacji, które potrafią odpowiedzieć na każde pytanie, osobami bez niemal żadnej skazy. Robimy to powodowani bardzo dobrymi chęciami i w sumie ciężko jest takiemu podejściu coś na pierwszy rzut oka zarzucić.
Dopóki nie spojrzymy na tę sytuację oczami dziecka.
Jakie są dzieci? Jeśli jest jedna cecha, która łączy niemal je wszystkie, to jest nią brak doświadczenia. Brak doświadczenia z kolei łączy się z tym, że dziecko popełnia w swoim życiu mnóstwo błędów. Wystarczy spojrzeć na sam proces nauki chodzenia - dziecko przewraca się setki razy, zanim w końcu postawi pierwszy kroczek. Z mówieniem jest zresztą tak samo. Zanim dziecko wypowie pierwsze pełne zdanie, próbuje to zrobić tysiące razy.
I to jest w dzieciach po prostu piękne. Ta wytrwałość i ta gotowość do podnoszenia się po każdym upadku.
Niestety z biegiem czasu dzieci zaczynają być coraz bardziej samoświadome. Zaczynają rozumieć takie uczucia jak na przykład wstyd i zaczynają się powoli obawiać popełniania błędów, bo może się to wiązać z negatywnymi ocenami innych. Wtedy też zwracają swój wzrok na rodziców. I jeśli rodzice są osobami, które nie popełniają żadnych błędów, tworząc wokół siebie obraz idealnych, dziecko niestety czuje się ze swoimi błędami jeszcze gorzej.
„Moi rodzice są tacy doskonali, a ja jestem do niczego.”
Czy jednak na pewno to mieliśmy na myśli, wychodząc z założenia, że chcemy dla swoich dzieci jak najlepiej? Jak się okazuje, dzieci wcale nie potrzebują rodziców idealnych. Nie potrzebują rodziców, którzy nie popełniają błędów. Dzieci potrzebują rodziców prawdziwych. Dzieci potrzebują rodziców, którzy będą popełniać błędy i którzy będą pokazywali jak je naprawiać.
Rodziców, którzy będą potrafili przeprosić, gdy uniosą się emocjami.
Rodziców, którzy będą potrafili przyznać się do błędu i wyciągnąć z niego wnioski.
Rodziców, którzy będą potrafili się pogodzić po kłótni.
Rodziców, którzy czasami będą się potykali, ale mimo wszystko będą starali się być lepszymi.
Rodziców, którzy czasami nawet celowo popełnią jakiś błąd czy głupotę, by pokazać dziecku, że to nic strasznego i że czasami dobrze jest się pośmiać z samego siebie.
Dzieci potrzebują rodziców, którzy będą po prostu ludźmi. Nieidealnymi, popełniającymi błędy i jednocześnie wiedzącymi, że błędy to nic złego. Że w rzeczywistości jest wręcz przeciwnie. Jak to kiedyś powiedział Mark Twain: „Dobre decyzje biorą się z doświadczenia, a doświadczenie bierze się ze złych decyzji.”
Jeśli więc zależy nam na naszych dzieciach, nie starajmy się udawać, że jesteśmy lepsi, niż ma to miejsce w rzeczywistości. Jeśli już, po prostu starajmy się być lepsi.
źródło: Internet